niedziela, 10 marca 2013

Perfekcyjna Perfecta?

Cześć dziewczyny :)
Niedzielny leniwy poranek, w reku kubek kawy, za oknem szara pogoda i taka myśl... kiedy znów nadejdzie ta wiosna? To słoneczko które tak ładnie brązowi naszą skórę :) 
No i tak mnie natchnęło by napisać wam o pewnym produkcie obiecującym nam piękną, naturalną opaleniznę. Ta daaam:

BALSAM STOPNIOWO BRĄZUJĄCY Z WYCIĄGIEM Z MAKANDI + KOFEINA 
PERFECTA 

OPIS PRODUCENTA
Delikatnie brązujący balsam do ciała do skóry o średniej i ciemnej karnacji. Stopniowo, dzień po dniu tworzy piękną, naturalną i jednolitą opaleniznę. Zawiera kofeinę oraz bogaty w forskolinę wyciąg z indyjskiej rośliny makandi, która dodatkowo redukują cellulit i ujędrniają skórę. Balsam intensywnie nawilża, doskonale się wchłania i nie pozostawia smug, a przyjemny, kakaowy zapach relaksuje. Efekt delikatnej opalenizny pojawia się już po kilku dniach regularnej aplikacji.

MOJA OPINIA
Balsam znajduję się w tubce o pojemności 200 ml, posiada wygodną zakrętkę z zatrzaskiem.
Kolor balsamiku jest biały, ma delikatnie kremową konsystencję i bardzo dobrze się rozsmarowuje na ciele. Po aplikacji faktycznie jak zapewnia producent szybko się wchłania, nie pozostawia uczucia lepkości ani tłustego filmu. Raczej nie brudzi ubrań, ale przy kilkudniowym stosowaniu jego warstwa potrafi nieładnie zabrązowić naszą odzież oraz pościel. Ma przyjemny zapach, aczkolwiek nie pachnie kakaowo. Bardziej kojarzy mi się z jakąś nutą masła shea z dodatkiem wanilii.  W moim przypadku po trzech aplikacjach ciało nabrało ładnego koloru. Nie był to żółty kolor ani pomarańczowy efekt, tylko naprawdę ładny, subtelny odcień brązu.  I to chyba wszystko z pozytywów tego produktu... 
A więc minusy:
Zapach, tak miły przy aplikacji, po kilku godzinach zaczyna przeradzać się na ciele w smród samoopalacza!! Nie znoszę tego zapachu, FUJ!! Przy myciu brzydko się ściera, zostawia plamy na ciele i taki brzydki nalot, jakbyśmy były brudne i nie widziały kilka dni prysznica. Przy niedokładnej aplikacji potrafi zrobić delikatne smugi. W moim przypadku po dłuższym stosowaniu z ładnego koloru przeradzał się w taką pomarańczowo solaryjną warstwę na ciele, musiałam go potraktować peelingiem bo wyglądało to nieciekawie. Co do efektu ujędrnienia i właściwości antycellulitowych to chyba tylko napis na opakowaniu... aczkolwiek mogę się mylić... 
Podsumowując, produkt ten mnie nie zadowala swoją jakością i na pewno drugi raz go nie kupię. Stosuję go czasem na nogi, po jednej aplikacji na kilka dni żeby w ogóle go wykończyć. Bo nie wspomniałam o tym, ale dosyć dobrze nawilża :) Raczej nie polecam tego balsamu, bo więcej z nim kłopotów niż przyjemności ze stosowania. W tym przypadku Perfecta perfekcyjną nie jest...  

A wy stosujecie podobne balsamy?  Co polecacie? Jakie miałyście doświadczenia z podobnymi "upiększaczami"? 

Pozdrawiam cieplutko :)
Buźka :*



15 komentarzy:

  1. Nie lubię balsamów brązujących.
    Może dlatego, że unikam opalenizny i uwielbiam swój naturalny kolor- chociaż lekkie rumieńce są mile widziane:)
    Hm, szkoda, że nie przypadł Ci do gustu. Mam nadzieję, że znajdziesz idealny brązer :))
    Trzymaj się :)

    OdpowiedzUsuń
  2. osobiście to nie szukam ideału ;) wolę naturalna opaleniznę a kupiłam go z czystej ciekawości i dla odmiany ;D
    dziękuję za wpis, pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. nie używam taki balsamów, ze względu na ten zapach... kiedyś siostra miała z Dove i sobie chwaliła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w tym przypadku ten zapach atakuje nas niespodziewanie z opóźnieniem ;D

      Usuń
  4. Miałam kiedys brązujący balsam z kolastyny... oczywiście dostałam go i byłam niesamowicie szczęśliwa, ale również się zawiodłam i od tamtej pory raczej unikam stosowania tego typu balsamów..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja po skończeniu tego nieszczęśnika zdecydowanie podziękuję takim smarowidłom na zawsze

      Usuń
  5. Kiedyś chętnie używałam samoopalaczy i bronzerów, ale denerwowało mnie to, że nierówno schodziły i zostawiły ślady na ciuszkach. Przerzuciłam się na rozświetlający balsam z avonu, a sporadycznie stosuję ziaję sopot:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o Ziaji już kiedyś słyszałam dobre opinie, ale nie miałam nigdy :) co do rozświetlenia to w razie potrzeby muskam dekolt kuleczkami rozświetlającymi :D

      Usuń
  6. Miałam ziaję sopot i cieszę się, że się skończyła. Śmierdzi okropnie! Brudzi ubrania i zostawia skórę pomarańczową. Nigdy więcej! Wcześniej miałam kilka innych, ale też nie rewelacja. Wolę już normalne opalanie i to z umiarem :) Ale jest lepszy sposób - masło kakaowe.

    OdpowiedzUsuń
  7. słyszałam że przedłuża kolor opalenizny, ale nie wiem jak w praktyce :) w zasadzie ciągle używam balsamów i żelu pod prysznic z masłem kakaowym, ale nie wiem czy to to samo ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Zostałaś otagowana : http://aloveliness.blogspot.com/2013/03/rozrywka-blogowa-tag.html

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja nie używam balsamów brązujących

    OdpowiedzUsuń
  10. nie używam tego typu balsamów, jakoś boję się, że porobią smugi, albo będę w łatki :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. właśnie dlatego też nie używam, ale zachciało mi się czegoś innego i wyszło jak zwykle przy takich balsamach :O

      Usuń
  11. Otagowałam Cię na swoim blogu- mam nadzieję, że odpowiesz na pytania :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz i spędzony u mnie czas:)