czwartek, 21 lutego 2013

kiss kiss kiss

Cześć dziewczyny :)
Mój odwieczny problem o każdej porze roku to przesuszone, popękane usta :/ maziam je i maziam by były całuśne i zadbane, a czym? Odpowiedź poniżej :)


  1. MARIZA-PERŁOWA POMADKA CAPPUCINO- pomadka ta trafiła w moje ręce niedawno i bardzo mi się spodobała. Zostawia na ustach delikatny perłowy nudowy kolorek a przy tym pachnie i smakuje  jak kawa cappucino. Świetnie nawilża moje usta i dosyć długo się na nich utrzymuje. Usta stają się po jej aplikacji mile mięciutkie. Zagości w moim asortymencie na stale :)
  2. CARMEX W SŁOICZKU- to mój drugi produkt z tej serii i jestem z niego również zadowolona. Jak zapewne wszystkim wam wiadomo po nałożeniu przyjemnie chłodzi i mrowi usta. Ja lubię ten efekt, ale słyszałam że są i jego przeciwniczki. Również długo utrzymuje się na ustach, daje delikatny efekt błyszczenia i dobrze nawilża. Lubię sobie nałożyć przed snem taką grubszą warstwę, rano usta są doskonale wygładzone.
  3. NIVEA-HYDRO CARE- jedna z całej kolekcji popularnych pomadek z Nivea które wypróbowałam, i moim skromnym zdaniem najlepsza pod względem nawilżenia (na drugim miejscu uplasowała się miodowa). Jest bezbarwna, właściwie bezzapachowa. Utrzymuje się na ustach krócej niż wyżej wymieniona Mariza ale równie dobrze nawilża. Czasem po aplikacji jakby nie chciała się wchłaniać ale wybaczam jej, gdyż wiele razy mnie poratowała :)
  4. CARMEX W TUBECZCE CLASSIC- pierwszy produkt Carmexu jaki było mi dane wypróbować. Chłodzi, mrowi, nawilża, nabłyszcza. Na początku stosowania spisywał się rewelacyjnie, później jakoś szybko schodził z ust, nie wiem dlaczego. Ma zupełnie inną konsystencję niż ten w słoiczku, bardziej jak błyszczyk. No i oczywiście dodam iż oba te produkty pachną kamforą, co nie każdemu podejdzie. Osobiście wolę wersję słoiczkową, jest bardziej treściwy dla ust, lepiej koi i dłużej się utrzymuje. 


Jeśli chodzi o pielęgnację moich ust, staram się je również  systematycznie masować szczoteczką do zębów :) co poprawia ukrwienie i fajnie wygładza, a następnie nakładam grubaśną warstwę najzwyklejszego kremu Nivea i pozostawiam do wchłonięcia. Efekty są cudne!! 
:)

czas iść spać po nocce...
dobranoc :*




poniedziałek, 18 lutego 2013

O włochatych sprawach słów kilka

Cześć :)
Dzisiaj słów kilka o trzech moich "polepszaczach" włosów. Oprócz standardowej odżywki i masek które wcześniej prezentowałam, używam też pewnych specyfików o których postanowiłam napisać. Moje włosy lubią je w większym bądź mniejszym stopniu, ale myślę że są one warte wypróbowania.
Więc przejdźmy do sedna...

 KREM ODBUDOWUJĄCY Z SERII CEMENT-CERAMIDY
ELSEVE

OPIS PRODUCENTA
Odbudowująca odzywka w kremie przeciw łamaniu się włosów z kompleksem Cement-Ceramidy, dogłębnie wypełnia ubytki w pochewce włosa i odbudowuje uszkodzone włókna włosa. Rezultatem są wzmocnione, odbudowane, zdyscyplinowane, łatwiej się rozczesujące włosy. Przeznaczona dla włosów zniszczonych, łamliwych, często suszonych suszarką. Dodatkowo zapewnia ochronę termoaktywną.

MOJA OPINIA
Krem przyjemnie pachnie i nie spływa z włosów. Codziennie myję włosy i suszę suszarką więc są one naprawdę porządnie przeze mnie męczone. Tę odzywkę nakładam na osuszone ręcznikiem włosy i wcieram dokładnie w końcówki. Zauważyłam że faktycznie chroni włos przez temperaturą. Włosy są po wysuszeniu przyjemnie gładkie, sypkie, i ładnie pachną. Nie obciąża włosa, nie skleja więc dla moich cieniasów jest wprost idealna. Faktycznie włosy dobrze się rozczesują. Produkt wart polecenia. 

JOHN FRIEDA
SERUM EXTRA STRONG 

OPIS PRODUCENTA
Serum przeznaczone do włosów suchych, kręconych i skłonnych do puszenia się, a także do wszystkich włosów wymagających prostowania. Serum natychmiast po nałożeniu sprawia że suche, trudne do układania i szorstkie włosy, stają się miękkie, jedwabiste i błyszczące. Kosmetyk przedłuża trwałość koloru farbowanych włosów. Zwiera filtry chroniące przed szkodliwym działaniem słońca.

MOJA OPINIA
Serum to jest po prostu rewelacyjne! Ma gęsta konsystencje więc jest bardzo wydajne, bo wystarczy jedno naciśnięcie pompeczki i już mamy odpowiednią ilość kosmetyku (włosy do ramion). Nakładam na wilgotne włosy i dokładnie wcieram. Ma przyjemny, delikatny zapach. Przy większej ilości może przetłuścić cienkie włosy. Efekt po tym serum jest naprawdę imponujący. Włosy są miękkie, wygładzone, błyszczące. Łatwiej i szybciej pracuje się na włosach po jego zastosowaniu (suszenie, modelowanie, prostowanie). Włosy przy nawet dużej wilgotności na polu nie puszą się, pozostają proste i gładkie. Jest to naprawdę świetny kosmetyk dla tych z was które prostują włosy, dla posiadaczek sianowatych kosmyków, dla dziewczyn które chcą mieć efekt błyszczącej i gładkiej tafli włosów. Jak najbardziej polecam!!! 
Dodam że stosowałam również serum termoaktywne John Frieda i również spisywało się ono nieźle. Jednak bardziej odpowiada mi to wyżej opisane.

 SHEA CASHMERE
ODŻYWKA NATYCHMIASTOWA REGENERACJA
GLISS KUR

OPIS PRODUCENTA
Odżywka natychmiastowa regeneracja z Masłem Shea i Proteinami Kaszmiru błyskawicznie regeneruje włosy bez ich obciążania. Błyskawiczna pielęgnacja i miękkość. Przeznaczona do włosów suchych i odwodnionych.

MOJA OPINIA
Największą chyba zaletą tej odżywki jest jej przepiękny zapach. Faktycznie po nałożeniu i wysuszeniu włosów są one miękkie, jednak stają się przy tym dziwnie sztywne. Nie lubię takiego uczucia jakby coś "oplatało" mój włos. Jest ona fajną alternatywą w momencie gdy nie macie czasu na nałożenie zwyczajnej odżywki a potrzebujecie czegoś na szybko bez spłukiwania, jednak nie do codziennego stosowania. Nakładam czasem jej niewielką ilość na same końcówki bo ten zapach mnie bardzo kusi, a zużyć trzeba... :)

Podsumowując, przedstawione specyfiki są bez spłukiwania, do stosowania na wilgotne bądź suche włosy. 
Moim faworytem jest bezapelacyjnie SERUM JOHN FRIEDA. Tuż za nim plasuje się bardzo fajny, lekki krem LOREAL CEMENT-CERAMIDY, a na końcu za prześliczny zapach głównie, odżywka GLISS KUR SHEA CASHMERE.

Dziewczyny jeśli macie jakieś swoje pewniaki w kwestii serum bądź odżywek bez spłukiwania, piszcie, chętnie wypróbuje :)

I sorry za jakość zdjęć... 

Buźka :*

niedziela, 17 lutego 2013

moje maseczki do twarzy

Cześć dziewczyny :)
Dzisiaj leniwa niedziela... W niedzielne leniwe popołudnia robię sobie tzw. upiększające zabiegi. Zaliczam w nie maseczkowanie buzi, więc dziś o maseczkach.
W moim posiadaniu obecnie znajdują się trzy maseczki, które stosuje naprzemiennie. Dodam iż moja skóra buzi jest sucha z tendencją do błyszczenia nosa i czoła, wyskakują mi również czasem różne "wulkaniki" i zaskórniki. Więc lekko nie jest...
Ale wracajmy do tematu... oto moje obecne poprawiacze:

AQUA NAWILŻENIE- STABILIZUJĄCA NAWILŻENIE INTENSYWNA MASECZKA DO TWARZY 
LIRENE 


OPIS PRODUCENTA
Właściwy kosmetyk dla skóry odwodnionej, suchej lub normalnej, która potrzebuje przywrócenia oraz stabilizacji intensywnego nawilżenia. Błyskawicznie i długotrwale odbudowuje naturalny zapas wilgoci w naskórku, przywracając stabilizację stanu optymalnej tkankowej równowagi wodnej. Skóra staje się gładka, miękka w dotyku i rozświetlona.
Błękitne algi, kwas hialuronowy oraz wyciąg z trawy azjatyckiej intensywnie nawilżają, poprzez stabilizację równowagi hydratacyjnej długotrwale utrzymują optymalny poziom nawilżenia. Masło Shea i proteiny pszenicy intensywnie odżywiają skórę, skutecznie poprawiając jej jędrność i elastyczność. Zawarty w maseczce wosk z oliwek pomaga w przywróceniu fizjologicznego, hydrolipidowego płaszcza ochronnego. Maseczka pozostawia skórę nawilżoną, odżywioną i aksamitną w dotyku.

MOJA OPINIA
Maseczkę tę stosuję od dość dawna (ok rok) dwa dni w tygodniu. Dla mojej skóry jest ona naprawdę bardzo miłym ukojeniem. Dobrze i dogłębnie nawilża moją skórę, wygładza ją delikatnie. Konsystencja maseczki jest dosyć gęsta, nie spływa, ładnie pachnie. Zostawia trochę tłustawą warstewkę na twarzy, jednak nie zapycha porów. Po nałożeniu sama się wchłania, producent zaleca resztę maseczki zetrzeć wacikiem, ja jednak zmywam ją letnią wodą gdyż wtedy nie mam tłustego filmu na buzi. Maseczka ta przy systematycznym stosowaniu zniwelowała u mnie suche skórki na buzi i naprawdę poprawiła mi poziom nawilżenia skóry.Polecam ją wam do wypróbowania bo naprawdę jest niezłym specyfikiem dla suchej skóry.

 SWEDISH SPA
OCZYSZCZAJĄCA MASECZKA DO TWARZY  
ORIFLAME
OPIS PRODUCENTA
Oczyszczająca maseczka do twarzy z kompleksem nawilżającym HydraCare+

MOJA OPINIA
Maseczka ta jest jedyną znaną mi maseczką która bardzo ładnie oczyszcza skórę jednakowo ją nawilżając. Jest gęsta, zielona i chyba pachnie algami. (chyba bo nie wiem jak pachną algi);)
Po nałożeniu zasycha na buzi. Po zmyciu ma się świetne uczucie oczyszczenia, zwęża minimalnie pory, skóra jest gładziutka, delikatnie napięta a przy tym nawilżona. Przy zmywaniu pozostaje na twarzy taki dziwny zielonkawy film który ciężko jest domyć, ja usuwam go tonikiem. Godny polecenia produkt.

MUS BRZOSKWINIOWY
NAWILŻAJĄCA I WYGŁADZAJĄCA MASECZKA DO TWARZY
AVON NATURALS 
OPIS PRODUCENTA
Nawilża i wygładza.Pozostawia skórę świeżą i promienną.

MOJA OPINIA
Pachnie przecudownie owocowo, jest rzadsza w konsystencji z małymi drobinkami jak w peelingu, koloru jasno pomarańczowego. To bardzo fajna maseczka do użytku na co dzień. Jej nakładanie to sama przyjemność ( ten zapach ), nie spływa w buzi, ładnie się wchłania. Pozostawia skórę nawilżoną, gładziutką i mięciutką. To nawilżenie nie jest na tak wysokim poziomie jak po maseczce z Lirene, jednak jest przyjemne i wystarczające. Nie przepadam za kosmetykami pielęgnacyjnymi z Avonu jednak ten produkt bardzo polubiłam. Polecam do przetestowania :)


A wy jakie macie swoje wypróbowane upiększacze buźki? Może któraś z was ma inne spostrzeżenia co do wyżej wymienionych maseczek?

Buźka :*

środa, 13 lutego 2013

mój wybranek - MERZ SPECIAL

Cześć dziewczyny :)
Część z nas kobiet boryka się z problemami łamliwych paznokci, przesuszonej skóry bądź wypadających i zniszczonych włosów. Jako iż niestety należę do tej grupy osób co jakiś czas wprowadzałam do swojej pielęgnacji różne suplementy diety. Efekty? hm... Różne. Generalnie ujmę to tak, efekty jakieś tam były lecz zbyt mizerne by móc mówić o jakiejś znacznej poprawie kondycji włosów, skóry i paznokci. 
Zbliża się maluteńkimi krokami sezon kiedy każda z nas chce wyglądać promiennie i zdrowo. Tym bardziej że zimowy sezon potrafi nieźle osłabić kondycję włosów i skóry. Właśnie dlatego postanowiłam zacząć suplementację pewnym specyfikiem który zwie się MERZ SPECIAL.
Prezentuje się następująco
Natrafiłam na niego kilka lat temu, gdy szukałam czegoś co naprawdę w końcu zadziała na moje problemy. Cóż mogę powiedzieć... Zakochaliśmy się w sobie na zabój... :)
Właśnie dlatego znów do niego wracam by poprawić obecny stan mojej skóry, włosów i paznokci. Postanowiłam pokrótce wam przedstawić mojego wybranka, który jako jedyny z dostępnych na rynku suplementów zdziałał cuda jakie obiecuje producent.
Zacznijmy...

OPIS PRODUCENTA

Efekt systematycznej suplementacji to:
  • promienna skóra o zdrowym wyglądzie 
kompleks witamin z grupy B oraz cynk odżywiają skórę i chronią ją  przed uszkodzeniami. Pomagają w utrzymaniu elastycznej, gładkiej skóry o świeżym wyglądzie. Witamina C i E przeciwdziałają wolnym rodnikom. Nikotynamid zapobiega szorstkości skóry.
  • gęste, lśniące włosy
kwas foliowy, niacyna, witaminy B1 i B12 wzmacniają strukturę włosa oraz sprawiają że włosy stają się mocniejsze i bardziej elastyczne. Na prawidłowy przebieg procesu tworzenia się włosa w cebulce mają wpływ aminokwasy: cysteina i metionina, witaminy B12 i B2, biotyna oraz kwas pantotenowy.
  • piękne, mocne paznokcie
w merz special dla prawidłowej budowy paznokci szczególnie istotne są: żelazo, kwas pantotenowy oraz aminokwasy zawierające siarkę, wchodzące w skład białka soi. Cynk potrzebny jest do prawidłowego przebiegu syntezy białek i powoduje, że paznokcie nie kruszą się i nie rozdwajają.

MOJA OPINIA

Tabletki powinno się brać dwie dziennie, ja brałam jedną. Kuracja w moim przypadku trwała łącznie cztery miesiące, gdyż "zjadłam" dwa opakowania. Efekty??
W pierwszym miesiącu stosowania już była widoczna poprawa w wyglądzie mojej skóry i całej reszty dokładnie taka, jak pisze producent. Moja skóra była niesamowicie miękka, gładka, dogłębnie odżywiona, nie przesuszała się, w dotyku wręcz jedwabista. Włosy zyskały siły i objętości, nie wypadały, były gładkie, lśniące, nawilżone i wydawały mi się grubsze. Paznokcie stały się niesamowicie twarde, nie łamały się, nie rozdwajały, szybciej rosły. Czasem miałam wręcz problem z ich obcięciem bo były tak twarde ;)
W moim przypadku Merz Special to produkt idealny!!! Polecam gorąco każdej z was do wypróbowania bo efekty są powalające i naprawdę widoczne gołym okiem. 
Koszt słoiczka to ok 38zł, w środku znajduje się 60 różowiutkich tabletek. Gwarantuję wam że w tym przypadku lepiej dołożyć kaski, zakupić Merza i cieszyć się piękniejszą sobą ;)

A wy jakie macie doświadczenia z suplementami? 

Buźka :*











poniedziałek, 11 lutego 2013

Hydro Pflegekapseln (Tygodniowa kuracja pielęgnacyjna w ampułkach)

Witam ;)
Dziś krótka recenzja małego cudeńka które ostatnio przypadkiem wpadło mi w ręce. Chodzi o kapsułki Rival de Loop z Rossmana, wersja nawilżająca.Prezentują się tak:
Zdjęcie zrobiłam w pierwszym dniu użytkowania więc jednej kapsułki nie ma :) teraz nie ma już całej paczuszki :/
Produkt przeznaczony jest dla cery suchej i zniszczonej. Ma nadać naszej skórze gładkość, delikatność, wygładzić suche skórki oraz nadać elastyczność. Chroni przed wpływem wolnych rodników, reguluje gospodarkę tłuszczową skóry.A jak jest w rzeczywistości?

Po wykręceniu "ogonka" i wyciśnięciu "rybki" na dłoni mamy leistą, tłustawą, delikatnie pachnącą esencję. Jest przeźroczysta i dosyć rzadka, więc co poniektóre niezdary (np.ja) muszą uważać żeby nie zmarnować tej drogocennej substancji :)
Jej ilość spokojnie starczy na wmasowanie w całą buzię. 
Wcieramy póki nie wniknie w skórę. Mimo tego zostanie nam na twarzy tłustawy filtr który powinien się wchłonąć po chwili.Następnie używamy swojego kremiku i voilla! Mamy cudownie gładką jak pupcia niemowlaka buzinkę :)
W moim przypadku skóra naprawdę stała się mięciutka i wygładzona.  Obecnie mam ją bardzo przesuszoną, a te małe "rybeczki" intensywnie buźkę nawilżyły, zniwelowały zupełnie odczucie ściągnięcia. Wydaje mi się że moja skóra jakby odżyła a przez to wygląda świeżo i na wypoczętą.Czuje ogromną poprawę po całym tygodniu stosowania i już zamierzam swoją twarz częściej raczyć tymi czarami!!
Dziewczyny polecam każdej z was której skóra jest przesuszona, zmęczona bądź szorstka. 

PLUSY
  • dogłębnie nawilża
  • wygładza 
  • uelastycznia 
  • poprawia ogólny wygląd cery
  • nie zapycha porów
  • nie podrażnia
  • likwiduje suche skórki
  • delikatny zapach
  • niska cena
MINUSY
  • dostępność (tylko Rossman)
Jako uzupełnienie dodam iż w pierwszy dzień kiedy zaczęłam kuracje zrobiłam peeling buzi i stosowałam krem Loreal Triple Active. 

buźka :*

niedziela, 10 lutego 2013

Odżywiamy włosy

Cześć dziewczyny :)
Miała być recenzja kosmetyku do włosów wiec słowa dotrzymuje :)
Otóż zacznę dziś od przekroju moich specyfików do włosów jako iż kilka posiadam w swojej kolekcji, lepszych bądź mniej udanych, ale o tym następnym razem.
Dziś postanowiłam podzielić się z wami swoimi spostrzeżeniami na temat masek z Kallosa. W swoim arsenale mam dwie z nich, jedna to maska Crema al latte - krem mleczny a druga to Placenta - krem z wyciągiem z łożysk roślinnych. 





Powiem wam szczerze ze z obu tych produktów jestem zadowolona ale po kolei :)

CREMA AL LATTE - KREM MLECZNY


Opis producenta mówi nam iż jest to krem zawierający proteiny pozyskane z mleka, dzięki czemu pozostawia nasze włosy delikatne i odżywione. Nadaje się do każdego typu włosa, doskonały dla włosów rozjaśnianych, farbowanych i po trwalej ondulacji. 

Cóż mogę wam powiedzieć o tym specyfiku... 
Wiec zacznę od tego ze pachnie obłędnie, przypomina mi zapach budyniu waniliowego. Po nałożeniu na włosy zapach naprawdę utrzymuje się długo, często nawet drugiego dnia wyczuwałam jeszcze ta wanilie w moich kosmykach. Co do zapewnień producenta iż odżywia włosy to potwierdzam że odżywia :)już po stosowaniu jej w ciągu dwutygodniowym (a myje włosy codziennie) zauważyłam ze włosy są nawilżone, milsze w dotyku, łatwiej się rozczesują, nie plączą. Wydają się być mocniejsze i gładsze w dotyku a po wysuszeniu są sypkie i mięciutkie. No i ten zapach :)
Ale muszę dodać iż przy moich cienkich włosach nałożenie jej większej ilości troszkę je obciążało. Dodatkowo trzeba porządnie spłukać ją z włosów, gdyż niedokładne jej zmycie również może skończyć się lekkim ich obciążeniem. Być może że posiadaczki grubszych włosów tego problemu mieć nie będą.
Krem mleczny z Kallosa jest bardzo dobrym produktem do włosów. Używam go już ponad rok, naprzemiennie z różnymi innymi i nie zrezygnuje z niego na pewno :)Dodatkowo pojemność słoiczka 1000ml starcza naprawdę na długo a cena jest przystępna od ok. 10zł. 

PLACENTA - KREM Z WYCIĄGIEM Z ŁOŻYSK ROŚLINNYCH



Krem jest bogaty w białka, aminokwasy i witaminy. Dzięki swojemu składowi i wyciągowi z łożysk roślinnych wzmacnia włosy i ułatwia ich pielęgnację.Polecany dla włosów rozjaśnionych, suchych i łamliwych.

Więc ten krem w odróżnieniu od mlecznego trzymamy na włosach ok.30 min. Ja mając więcej czasu chętnie zostawiam go nawet dłużej i efekty są naprawdę zadawalające moje suche badylki :)
Zapach... Hm... Zapach sam w sobie nie jest jakiś powalający, pachnie roślinnie nie kwiatowo, trudno mi go konkretnie określić słowami, ale zapewniam iż nie jest nieprzyjemny, również nie drażni swoją natarczywością. Gwarantuję iż efekty tej maski są naprawdę rewelacyjne!! Mocno odżywia włosy, wygładza, nawilża, wzmacnia i nie wypadają mi po niej włosy w takiej ilości jak kiedyś.Używam jej dwa, trzy razy w tygodniu dla takiej mocniejszej regeneracji włosów i do tej pory (konkretniej jakiś rok) mnie nie zawiodła. Przy niedokładnym spłukaniu również zdarza jej się obciążyć moje cienkie włosy, ale temu można zapobiec więc wybaczam jej :) 

Podsumowując, obie te maski są godne polecenia. Jeśli macie suche, zniszczone farbowaniem włosy (tak jak ja), jak najbardziej wypróbujcie! Jeśli macie włosy cienkie pamiętajcie żeby dokładnie je spłukać z włosków :)
Dziewczynom którym zależy na silniejszym odżywieniu bardziej polecam maskę PLACENTA, natomiast tym z was które na co dzień szukają nawilżającej, delikatnej regeneracji, maskę LATTE. 

Chętnie poczytam również wasze spostrzeżenia dotyczące tych produktów, może macie wypróbowane jakieś inne maski z Kallosa bądź jakieś złe wspomnienia po ich używaniu. Piszcie :)

buźka :*

















czas... start!

Wlasciwie to nie bardzo wiem od czego zaczac... 
postanowilam zalozyc tego bloga by moc dzielic sie z wami swoimi kosmetycznymi i kulinarnymi spostrzezeniami. Co z tego wyjdzie sie okaze... ale badzmy dobrej mysli :)
Mysle ze forma i ksztalt mojej literackiej spuscizny sie z czasem  uksztaltuje w cos czytliwego i tym samym zachece was do odwiedzania i komentowania. 
Poki co bede zaglebiac sie w tajniki blogowania i przygotowywac swoja pierwsza recenzje zwiazana z kosmetykami do wlosow :)

buźka :*